Całe moje ciało przeszył dreszcz. Zbyt blisko, zdecydowanie zbyt blisko.
Ale coś tak czuję, że trzeba będzie się do tego przyzwyczaić, bo ta
dziewczyna ewidentnie robi to co chce. I nie ma, że 'nie', wszystko po
swojemu. Zastygłem w bezruchu, po krótkiej chwili Ava wypuściła mnie z
objęć i odsunęła się troszkę. Podałem jej opaskę.
- Nie ma co się wstydzić czy denerwować. W końcu każdy jest 'dziwny', a raczej oryginalny, na swój sposób -prawy kącik moich ust powędrował leciutko do góry.
Dziewczyna patrząc na mnie nałożyła opaskę, po czym westchnęła.
- Może... - powiedziała cicho.
Przyłożyłem gwint butelki do ust. Chyba trzeba jakoś rozluźnić atmosferę... Przechyliłem ją, wypijając ostatni łyk i odstawiłem na podłogę.
- Wracają do pytania - dziewczyna spojrzała na mnie pytającym wzrokiem - pewnie wróciłbym na Alaskę.
Jej wzrok momentalnie zmienił się, jakby cieszyła się ze zmiany tematu, jednak z drugiej strony wydawał się on jednocześnie taki trochę zmęczony.
- Tylko tyle? - oparła się o ścianę za nami.
- Mhmm. No ewentualnie bym już nie żył - zaśmiałem się.
- Wątpię - odchyliła głowę do tyłu.
- A ja nie. Uwierz mi, nie każdy jest taki jak ty - również oparłem się plecami o ścianę.
- Słucham? Co to miało niby znaczyć? - posłała mi piorunujące spojrzenie.
No i się zaczyna...
- No, przede wszystkim to nic obraźliwego.
- Ale jaka jestem? - naciskała.
- No.. na przykład te pułapki. Nie każdy by zrobił coś takiego. Albo to, że pomogłaś mi wtedy na dachu.
- Mhm - ziewnęła.
- Może się prześpij? W końcu chyba masz za sobą nie przespaną noc.
<Ava? Tak trochę brak pomysłu >
- Nie ma co się wstydzić czy denerwować. W końcu każdy jest 'dziwny', a raczej oryginalny, na swój sposób -prawy kącik moich ust powędrował leciutko do góry.
Dziewczyna patrząc na mnie nałożyła opaskę, po czym westchnęła.
- Może... - powiedziała cicho.
Przyłożyłem gwint butelki do ust. Chyba trzeba jakoś rozluźnić atmosferę... Przechyliłem ją, wypijając ostatni łyk i odstawiłem na podłogę.
- Wracają do pytania - dziewczyna spojrzała na mnie pytającym wzrokiem - pewnie wróciłbym na Alaskę.
Jej wzrok momentalnie zmienił się, jakby cieszyła się ze zmiany tematu, jednak z drugiej strony wydawał się on jednocześnie taki trochę zmęczony.
- Tylko tyle? - oparła się o ścianę za nami.
- Mhmm. No ewentualnie bym już nie żył - zaśmiałem się.
- Wątpię - odchyliła głowę do tyłu.
- A ja nie. Uwierz mi, nie każdy jest taki jak ty - również oparłem się plecami o ścianę.
- Słucham? Co to miało niby znaczyć? - posłała mi piorunujące spojrzenie.
No i się zaczyna...
- No, przede wszystkim to nic obraźliwego.
- Ale jaka jestem? - naciskała.
- No.. na przykład te pułapki. Nie każdy by zrobił coś takiego. Albo to, że pomogłaś mi wtedy na dachu.
- Mhm - ziewnęła.
- Może się prześpij? W końcu chyba masz za sobą nie przespaną noc.
<Ava? Tak trochę brak pomysłu >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz