23 lipca 2017

Od Herman CD Maggie



Chodziłam spokojnie po jednym z pozostałych miast i napawałam się widokiem ruin. Moje dzisiejsze wędrówki nie miały najmniejszego sensu, a były zwykłą głupotą zważając na to, że mogłam natknąć się na jakiegoś zombie. Mimo tego nie przejmowałam się zbytnio i kontynuowałam swój spacerek. Okolica była przerażająco cicha, co zwiastowało jedynie to, że zaraz dostanę zawału serca gdy zza rogu wyskoczy na mnie umarły.
Pomimo mojego wiecznego zamulenia zareagowałam szybko na odgłos biegnącej postaci. Odruchowo schowałam się za przypadkowy gruz i skupiona obserwowałam jak za fragmentami ściany chowa się jakaś dziewczyna w moim wieku. Od razu mój humor polepszył się, o ile to możliwe i miałam ochotę od razu podejść i zagadać. Wiedziałam jednak, że to byłoby najgłupsze co mogłabym zrobić, bo widać było, że nieznajoma uciekała przed czymś i właśnie się schowała. Dlatego też czekałam tak z nią wsłuchana w ciszę.
Zrozumiałam, że zagrożenie przed którym tak uciekała minęło, więc wyszłam zza gruzu i rozciągnęłam się po zbyt długim jak dla mnie przy kucu w bezruchu. Cały czas przyglądałam się jej, bo byłam zwyczajnie ciekawa kim ona jest. Wtedy dziewczyna odwróciła swoją twarz na mnie i najprawdopodobniej przestraszyła się, bo odskoczyła i podniosła ręce w obronnym geście. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo to przypomniało mi moje zachowanie kilka lat temu. Chcąc by się uspokoiła pomachałam do niej przyjaźnie i uśmiechnęłam się jak najszerzej by zobaczyła to z drugiej strony ulicy.

<< Maggie? >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy