5 sierpnia 2017

Od Avy CD Conor'a

Chłopak mnie zaskoczył, no nie powiem. No skoro chce jechać to w porządku. Zeszłam z maski samochodu i wsiadłam. Napiłam się wody parę łyków, akurat on wsiadł. Ruszyłam, droga była w miarę pusta, ale trzeba omijać zbiegowiska umarlaków. Czasem coś nas goniło, ale mimo to było w miarę czysto. Zerkałam co jakiś czas na Conor'a. Nie wiem czemu, ale przyciągał wyglądem. Ciekawiły mnie te blizny na jego dłoniach. Nie zorientowałam się, co się stało, dopóki nie usłyszałam głosu Conora oraz jakbym o coś uderzyła. Zatrzymała się, spojrzałam przed siebie krew.
- Ava, trafiłaś w zombie. - powiedział.
Nic się nie odezwałam, ruszając dalej. Nim minął kwadrans znajdowaliśmy się już na miejscu. Zaparkowałam i wzięłam cztery torby pełne ubrań, jedzenia, napoi, opatrunków, broni. Wzięłam wszystko, ale Conor wziął ode mnie dwie torby. Weszliśmy do budynku, skierowałam się do mojego pokoju. Położyłam torby.

- Pójdę po Evana, poznacie się. Jest liderem. - poszłam go poszukać. Szukałam po całym budynku, aż go znalazłam. Był przy papierach.
- Evan.
- Tak?
- W moim pokoju jest Conor, chciałby się przyłączyć. Pójdziesz z nim pogadać ja muszę iść coś załatwić - odwróciłam się. Wzięłam wodę w wiadra i wyszłam na zewnątrz. Podchodząc do samochodu uważałam. Zaczęłam go czyścić z resztek ciała i krwi. Gdy skończyłam pracę, nie miałam siły, dziwne to. Wróciłam, do budynku, ale słysząc rozmowy położyłam się ma starej kanapie. Dziwnie, bo usnęłam, a to się praktycznie nigdy nie dzieje. Przebudziłam się jakoś w nocy, spojrzałam w stronę okna. Jakbym była w pokoju, nie mogłam zasnąć wzięłam tabletkę, zasnęłam. Nie wiem jakim cudem znalazłam się pokoju.

Obudziłam się, gdy pierwsze promienie słońca przebiły się przez okno. Nie wstałam od razu, leżałam jeszcze przez długi czas. Nie usłyszałam nikogo.
- Pewnie go oprowadza. Może jeszcze trochę się prześpię. - wstałam, aby dolać sobie wody. Dziwnie być samemu tak, w wielkim budynku, ale z resztą teraz trzeba spróbować zasnąć. Ciekawe, gdy wezmę dwie tabletki coś się zmieni, choć w sumie pewnie tylko dłużej pośpię. Nie będę zwiększać dawki. Ava nie myśl o tym.
Wzięłam ponownie tabletkę popiłam wodą i po paru minutach zasnęłam.
Sen to tylko sen.

*Biegłam, za mną same potwory przede mną stali oni. Evan i Conor. Zaraz czemu oni. Mówili coś, ale nie mogłam ich dotknąć, ani zrozumieć co mówią. Coś chciało mnie złapać, przyspieszyłam* Błagam pomóżcie mi, nie zostawiajcie mnie proszę. *cały czas biegłam, ale nie zbliżyłam się, ani trochę, jakbym biegła w miejscu. Już chciałam stanąć, chciałam ich złapać. Wtedy złapali mnie. Otoczyli. Wyjęłam broń i strzelałam, zbliżali się* Tak ma wyglądać mój koniec? *Zaczęli mnie jeść, pustym wzrokiem patrzyłam na tę dwójkę, bez uśmiechu, bez krzty serca. Chciałam ich zaatakować, a tylko próbowałam zabić siebie*.

- Obudź się. - ktoś krzyczał, gdy się obudziłam, miałam na szyi dłonie, podrapane i pocięte ręce. Conor, to on stał.
- Słyszałem jak krzyczysz. - krzyczałam? Dziwne może to sen. Dość drastyczny i realistyczny. Położyłam się ponownie na łóżku.
- Opowiedz mi o bliznach. - zignorowałam jego poprzednie pytanie. I czekałam na odpowiedz.

Nie lubię mówić o snach, o tym, co się nieraz dzieje.

Conor??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy