- Ava… Przykro mi, ale wydaje mi się, że nie
czuję tego co ty… Widzę cię jako moją przyjaciółkę, nic więcej. – powiedziałem
spokojnie.
Dziewczyna wciąż miała spuszczoną głowę.
Czułem się nieco niezręcznie. Co ona sobie o mnie myśli? Nie, co ona sobie
myślała całując mnie, przecież ledwo się znamy. Nie wiem co robić. Wyjść?
Zostać z nią i dalej prowadzić bezsensowną rozmowę? Dopiero co dziewczyna
dostała kosza, więc chyba wypadałoby ją zostawić, prawda? Nie znam się na romantyzmie,
nie jestem takim typem. Obce jest mi flirtowanie, dodatkowo nie mam bladego
pojęcia co w tej sytuacji zrobić… Siedziałem spoglądając to na drzwi, to na
nią, to na okno. Szukałem drogi ucieczki. Dlaczego ja, cholera… Na twarzy
miałem dosłownie wypisaną prośbę o pomoc, jakby ktoś nakleił na mnie karteczkę
z napisem „Help this stupid bitch”. Żałuję, że nie urodziłem się z minimalną
wiedzę na temat jak na spokojnie odrzucić uczucia dziewczyny. Miałem wrażenie jakby te pięć minut trwało w
nieskończoność, jakby ktoś zatrzymał czas i uwięził naszą dwójkę. Zamknąłem na
chwilę oczy, aby znaleźć ukojenie w zakątkach swojego umysłu. Gdy je otworzyłem
kątem oka spostrzegłem, że Ava mi się przygląda. Przestała się dąsać? Przyjęła
to do serca? Oj, coś czuję, że nie. Zaraz się zacznie wojna, jakim to ja jestem
skończonym dupkiem i ciotą. Jestem gotowy, zalej mnie lawiną oskarżeń. Przyjmę
je na klatę. Tylko nie przesadzaj za bardzo, bo będę czuć się winny za każdym
razem gdy cię ujrzę.
- Ava, słuchaj… Ja, em… - wziąłem głęboki wdech
i spojrzałem jej prosto w oczy. – To może ja już sobie pójdę…? – Ava nie
odpowiadała, uznałem więc, że lepiej zabrać swój tyłek z jej pokoju. Wstałem i
skierowałem się ku wyjściu.
- Evan, czekaj. – powiedziała i złapała mnie
za końcówkę bluzki. Jej oczy były nadzwyczaj wielkie, czyżby zaraz miała się
rozpłakać? Tylko nie to, błagam…
<Ava? Plz, nie dawaj mi takich zakończeń... XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz