Dostałam jakieś zadanie, do tego pudełko.
Wyruszyłam zabierając plecak, ubrałam się odpowiednio zabierając parę
dodatkowych kompletów. Wyszłam i poszłam do miasta. Przechodząc obok budynków
zarośniętych roślinnością brak żywej duszy. Czasem napotkałam się na
pojedynczych martwych. Jeśli były hordy to musiałam poczekać aż pójdą, bądź też
mogłam gdzieś wejść, albowiem umieścić miny. Czasem tak robiłam, a czasem, gdy
mnie nie widziały patrzyłam na nich i myślałam.
"Oni też byli ludźmi, lecz jedno
zadrapanie, ugryzienie albo też śmierć odmieniła ich. To przykre, bo teraz
można rzec, że ludzie zabijają się o wolność. Nie uratują kogoś jak widzą, że i
tak nie ma szans. Przecież to głupie się dla kogoś poświęcić. Można zabić tę
osobę, aby zaznała spokój, a nie jadła innych. Oto jest przykład kanibalizmu.
Niby szukają lekarstwa, ale widać, że mimo prób i błędów nie znaleźli go. Oni w
ogóle szukają? Czy ktoś słyszał o tym, aby ktoś próbował stworzyć lekarstwo?
Właśnie to tylko są plotki, a efektów brak..."
Teraz wzięło mi się ma filozofię istnienia
dobra i zła. Dobra trzeba iść dalej.
Gdy weszłam do jakiegoś budynku, gdyż
słyszałam dobiegający stamtąd głos. Powoli weszłam najciszej jak to możliwe.
Ujrzałam grupkę uzbrojonych ludzi, nie przypominali oni żołnierzy. - Oni są, z
drużyny wilków. Może znajdę ich lidera. Teraz, cicho ciekawe co robią, podejdę
bliżej uda mi się. - podeszłam na tyle blisko, żeby mnie nie słyszeli. Ich
lidera nie było widać ani słychać więc pewnie jest w bazie. Czyli muszę tam
iść.. Zanim się wycofałam patrzyłam na nich, co wyprawiają. Rozmawiali o czymś
jakiś planie, dobra muszę iść w końcu. Wycofałam się powoli, lecz ktoś mnie
znalazł, złapał i podszedł do innych.
- Patrzcie kogo my tu mamy. - powiedział
chłopak co mnie trzymał.
- To jest ta dziewczyna, Ava czy jakoś tak ma.
- powiedziała dziewczyna gdy udało mi się wyswobodzić.
- Teraz macie mnie zabrać do waszego lidera,
mam pilną wiadomość od mojego lidera. Tak jestem Ava, a ty uważaj co łapiesz bo
zabraknie ci palców. – powiedziałam.
- Ostra. - jakiś inny powiedział.
- Dobra, choć zabiorę cię do niego, wy
zostańcie. Hana miło mi, a tamta dwójka to Kano i Eizō. Dobra to choć. -
poszłam za nią, lecz po chwili szłam koło niej. Gdy wyszliśmy z budynku
kierowała mnie jakimiś skrótami aby jak najszybciej dojść. Natknęliśmy się
kilka razy na zombie.
***
Pokazała mi gdzie może być Ethan. Zapukałam,
nikt nie odpowiadał, zapukałam ponownie i nic więc weszłam nikogo nie było.
Wyszłam i poszłam go poszukać. Hana gdzieś poszła, pewnie do chłopaków. Ja się
w tym czasie kręciłam po szkole. - Kiedyś chodziłam do takiej szkoły, a potem
do kilku innych. - powiedziałam do siebie.
- Co cię tu sprowadza. - powiedział ktoś,
spojrzałam w tamtym kierunku, podszedł do mnie jest znalazłam go, a dokładniej
on znalazł mnie.
- Chciałam Ci coś od Evan’a dać, powiedział
także, że mam zostać u ciebie, wszystko jest tu napisane. Już Ci daje. -
wyjęłam pudełeczko czarno biało złote.
- Zaglądałaś tam? - spytał.
- Jak tylko Evan tam wkładał to zerknęłam, a
tak to nie patrzyłam. - powiedziałam.
- No to w porządku, a teraz, choć ze mną. Ethan
miło mi. - przywitał się.
- Ava, mi również miło cię Ethanie poznać. -
uśmiechnęłam się.
Poszłam za nim do gabinetu, usiadłam i
czekałam na cokolwiek. Może aż przeczyta albo coś powie. Po prostu czekałam.
Zerkałam na niego to na pomieszczenie.
Ethan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz