21 sierpnia 2017

Od Avy

Dostałam jakieś zadanie, do tego pudełko. Wyruszyłam zabierając plecak, ubrałam się odpowiednio zabierając parę dodatkowych kompletów. Wyszłam i poszłam do miasta. Przechodząc obok budynków zarośniętych roślinnością brak żywej duszy. Czasem napotkałam się na pojedynczych martwych. Jeśli były hordy to musiałam poczekać aż pójdą, bądź też mogłam gdzieś wejść, albowiem umieścić miny. Czasem tak robiłam, a czasem, gdy mnie nie widziały patrzyłam na nich i myślałam.
"Oni też byli ludźmi, lecz jedno zadrapanie, ugryzienie albo też śmierć odmieniła ich. To przykre, bo teraz można rzec, że ludzie zabijają się o wolność. Nie uratują kogoś jak widzą, że i tak nie ma szans. Przecież to głupie się dla kogoś poświęcić. Można zabić tę osobę, aby zaznała spokój, a nie jadła innych. Oto jest przykład kanibalizmu. Niby szukają lekarstwa, ale widać, że mimo prób i błędów nie znaleźli go. Oni w ogóle szukają? Czy ktoś słyszał o tym, aby ktoś próbował stworzyć lekarstwo? Właśnie to tylko są plotki, a efektów brak..."
Teraz wzięło mi się ma filozofię istnienia dobra i zła. Dobra trzeba iść dalej.

Gdy weszłam do jakiegoś budynku, gdyż słyszałam dobiegający stamtąd głos. Powoli weszłam najciszej jak to możliwe. Ujrzałam grupkę uzbrojonych ludzi, nie przypominali oni żołnierzy. - Oni są, z drużyny wilków. Może znajdę ich lidera. Teraz, cicho ciekawe co robią, podejdę bliżej uda mi się. - podeszłam na tyle blisko, żeby mnie nie słyszeli. Ich lidera nie było widać ani słychać więc pewnie jest w bazie. Czyli muszę tam iść.. Zanim się wycofałam patrzyłam na nich, co wyprawiają. Rozmawiali o czymś jakiś planie, dobra muszę iść w końcu. Wycofałam się powoli, lecz ktoś mnie znalazł, złapał i podszedł do innych.
- Patrzcie kogo my tu mamy. - powiedział chłopak co mnie trzymał.
- To jest ta dziewczyna, Ava czy jakoś tak ma. - powiedziała dziewczyna gdy udało mi się wyswobodzić.
- Teraz macie mnie zabrać do waszego lidera, mam pilną wiadomość od mojego lidera. Tak jestem Ava, a ty uważaj co łapiesz bo zabraknie ci palców. – powiedziałam.
- Ostra. - jakiś inny powiedział.
- Dobra, choć zabiorę cię do niego, wy zostańcie. Hana miło mi, a tamta dwójka to Kano i Eizō. Dobra to choć. - poszłam za nią, lecz po chwili szłam koło niej. Gdy wyszliśmy z budynku kierowała mnie jakimiś skrótami aby jak najszybciej dojść. Natknęliśmy się kilka razy na zombie.
***
Pokazała mi gdzie może być Ethan. Zapukałam, nikt nie odpowiadał, zapukałam ponownie i nic więc weszłam nikogo nie było. Wyszłam i poszłam go poszukać. Hana gdzieś poszła, pewnie do chłopaków. Ja się w tym czasie kręciłam po szkole. - Kiedyś chodziłam do takiej szkoły, a potem do kilku innych. - powiedziałam do siebie.
- Co cię tu sprowadza. - powiedział ktoś, spojrzałam w tamtym kierunku, podszedł do mnie jest znalazłam go, a dokładniej on znalazł mnie.
- Chciałam Ci coś od Evan’a dać, powiedział także, że mam zostać u ciebie, wszystko jest tu napisane. Już Ci daje. - wyjęłam pudełeczko czarno biało złote.
- Zaglądałaś tam? - spytał.
- Jak tylko Evan tam wkładał to zerknęłam, a tak to nie patrzyłam. - powiedziałam.
- No to w porządku, a teraz, choć ze mną. Ethan miło mi. - przywitał się.
- Ava, mi również miło cię Ethanie poznać. - uśmiechnęłam się.
Poszłam za nim do gabinetu, usiadłam i czekałam na cokolwiek. Może aż przeczyta albo coś powie. Po prostu czekałam. Zerkałam na niego to na pomieszczenie.


Ethan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy