Cholera, jak nadal będę się tak lenić to w końcu nawet przy samym
chodzeniu będę dostawał zadyszki. Przeciągnąłem się, po czym otworzyłem
leniwie oczy. Promienie słońca tak przyjemnie ogrzewają i otulają, że
człowiek zapomina o świecie istniejącym dookoła niego. Podniosłem się do
pozycji siedzącej, rozejrzałem się mrużąc lekko oczy. Jak wzrok sięga
tak brak żywej duszy, jedynie natura, trawka, drzewka i takie tam.
Idealnie, jednak trochę nudnawo. Wstałem, otrzepałem się z piachu i
trawy, zarzuciłem plecak na ramiona i ruszyłem przed siebie. Znowu.
Ostatnio robię to często, wychodząc co raz dalej i dalej. Nie
zatrzymując się sięgnąłem ręką do tyłu, do jednej z kieszeni plecaka i
wyciągnąłem z niej pomiętą mapę. Gdzie by tu pójść... Może tu? Nie, już
większość miejsc tam zwiedziłem... A może tu? Nie jednak nie, przecież
prawie nic tam nie ma... To może... Spojrzałem na północno-zachodnią
część mapy. Sporo miast, zatoka i sporej powierzchni las, wygląda to
zachęcająco, tym bardziej, że nigdy nie byłem w tamtych stronach. Może
być ciekawie. Odszukałem szybko wzrokiem prawdopodobną drogę, którą
mógłbym iść, po czym schowałem mapę. Idąc, szerokim łukiem ominąłem
obóz. Wizja spotkania kogoś i tłumaczenia się co robię i czemu znowu
wykręcam się od robienia 'czegoś pożytecznego', nie napawa mnie
entuzjazmem. To nie tak, że nie chcę pomagać, po prostu zbyt dużo osób
chce coś jednocześnie, a to działa zniechęcająco. Dodatkowo to nie moja
wina, że lubię robić to co ja chcę. ( ¯\_(ツ)_/¯ ) Droga o dziwo
minęła szybko, cóż dobra muzyka na słuchawkach robi swoje. Na horyzoncie
w końcu dostrzegłem drzewa. Już blisko. Zwolniłem trochę, w końcu są
to widoki, którymi można się napawać. Idąc rozglądałem się uważnie,
mimo wszystko dobrze jest pozostać czujnym, no nie? Doszedłem do jednego
z miast, wygląda nie najgorzej w sumie, może nawet uda się znaleźć coś
przydatnego bez zwracania na siebie uwagi. Tak, to jest plan.
Przeszukać, wziąć co potrzebne, popodziwiać i wycofać się tak, jakby
nigdy mnie tam nie było. Minąłem kilka budynków i w pewnym momencie
obróciłem się i zacząłem iść tyłem. Przyznam, że serio wygląda to
całkiem przyjemnie. A może by się przenieść? (izi pizi, nie zrobi
tego). W momencie, gdy na słuchawkach
wpadła piosenka Amon Amarth - Guardians of Asgaard poczułem, coś za sobą, tak ewidentnie na coś wpadłem. Brawo Conorku, nawet chodzić już nie umiesz. Momentalnie się odwróciłem i... to co miałem przed chwilką za plecami wcale nie wyglądało na zadowolone.
<No niezadowolone coś, to znaczy Ethan? ;-; >
wpadła piosenka Amon Amarth - Guardians of Asgaard poczułem, coś za sobą, tak ewidentnie na coś wpadłem. Brawo Conorku, nawet chodzić już nie umiesz. Momentalnie się odwróciłem i... to co miałem przed chwilką za plecami wcale nie wyglądało na zadowolone.
<No niezadowolone coś, to znaczy Ethan? ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz