6 sierpnia 2017

Od Avy CD Evan'a

Mam mu posprzątać, oj oj, bo mu żyłka pęknie jeszcze. Wzięłam dwa pistolety, włożyłam inne magazynki i schowałam po bokach. Wstałam i poszłam za nim.
- Gdybym ci powiedziała, że matka została ugryziona przez męża więc była martwa, a jej maż ją ugryzł i biegł za nimi i dwójka dzieci jedno już martwe, bo stało mu się coś z nogą, a drugie nie dałoby rady samo żyć bez rodziców. Wiec tym lepiej, ze nie żyją są razem. - powiedziałam i stałam praktycznie przy ciałach. Wzięłam się za małą dziewczynkę, zaniosłam ją kilka kilometrów od budynku. Położyłam jej ciało tak samo, jak reszty jej rodziny. Podpaliłam je, Evan poszedł po coś. Usłyszałam za sobą jakieś głosy. Odwróciłam się zombie. Skąd się pytam? Wyjęłam broń i celowałam, było ich za dużo. Evan gdzieś po coś poszedł, chyba po wodę, żeby ugasić ciała.
- Evan wracaj no już. - powiedziałam, strzelałam dalej i odchodziłam od ognia, ale to nic nie dało. Podeszłam do ściany, za dużo ich. Strzelałam, ale było ich za dużo, za dużo. Ktoś się zjawił pomógł mi, kucnęłam, aby nie dostać.

Jak wstałam, przede mną stał ktoś spojrzałam, ma czerwone oznaczenie ma ramie wilk i żmija.
- Jesteś cała? - zapytał chłopak białymi włosami
- Tak, dziękuje za pomoc. - uśmiechnęłam się do nich. Było ich czterech, w tym jedna dziewczyna. - Ava jestem, chce znać imiona wybawicieli. – zachichotałam.
- Maggie jestem. - powiedziała czarnowłosa, może się dogadamy.
- Ayako milo mi. - powiedział niebiesko włosy zapewne lider żmij.
- Eizō i Ethan, nam też miło - powiedzieli obaj.
- Pomożecie mi te ciała zabrać na tamte ciała? - zapytałam i zaczęłam ciągnąć jakieś ciało, Maggie mi pomogła. Evan się dopiero teraz zjawił. Gdy ciała były posprzątane spojrzałam na ramie, całe żadnych zadrapań. Miałam farta.
***
Po dwóch godzinach pojechali, pożegnałam się i wróciłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i poszłam wziąć prysznic, starczy mi tej zabawy na dziś. Evan mi wparował do pokoju jak byłam w samej bieliźnie.
- Ava, chciałem... - przerwał i patrzył na mnie. Stal jak ten słup soli. Założyłam krótkie spodenki i crop top. Podeszłam do niego.
- Podobało się to, co widziałeś? - położyłam ręce na jego szyi.
- Ta, no niezła jesteś. Wracając co się tam stało? Nie słyszałem nic, ktoś mnie zaczepił i dopiero później dotarłem. Zaatakowali cię? - pociągnęłam go za rękę, aby usiadł na moim łóżku.
- Dzięki. To jak poszedłeś usłyszałam jakieś glosy była to horda zombie, strzelałam do nich ale było ich za dużo. Nie miałam gdzie uciec, stali blisko no i usłyszałam samochody, ktoś zaczął strzelać to kucnęłam, aby nie dostać. Potem ty się zjawiłeś. Więc musiałeś mnie zostawić, jakby nie przyjechali byłabym martwa i nie byłoby mnie tu teraz. Może uważaj, gdy kogoś na otwartym terenie zostawiasz. - mówiłam spokojnie ale zła.
- Przepraszam - przejechał dłonią po włosach. Przygryzałam wargę. Przysunęłam się bliżej Evan'a. Pocałowałam go. Gdy się odsunęłam patrzyłam na dłonie.
Była cisza.
-Ava... - Usłyszałam swoje imię, ale nie podniosłam głowy. Czemu? Bałam się jego reakcji? Zależy mi na nim? No tak nie chce, stracić kolegi czy jakoś tak ale co to było.


Evan? <niezręczna sytuacja, co zrobisz wyjdziesz czy cos innego>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy