Mam mu posprzątać, oj oj, bo mu żyłka pęknie
jeszcze. Wzięłam dwa pistolety, włożyłam inne magazynki i schowałam po bokach.
Wstałam i poszłam za nim.
- Gdybym ci powiedziała, że matka została
ugryziona przez męża więc była martwa, a jej maż ją ugryzł i biegł za nimi i
dwójka dzieci jedno już martwe, bo stało mu się coś z nogą, a drugie nie dałoby
rady samo żyć bez rodziców. Wiec tym lepiej, ze nie żyją są razem. -
powiedziałam i stałam praktycznie przy ciałach. Wzięłam się za małą
dziewczynkę, zaniosłam ją kilka kilometrów od budynku. Położyłam jej ciało tak
samo, jak reszty jej rodziny. Podpaliłam je, Evan poszedł po coś. Usłyszałam za
sobą jakieś głosy. Odwróciłam się zombie. Skąd się pytam? Wyjęłam broń i
celowałam, było ich za dużo. Evan gdzieś po coś poszedł, chyba po wodę, żeby
ugasić ciała.
- Evan wracaj no już. - powiedziałam,
strzelałam dalej i odchodziłam od ognia, ale to nic nie dało. Podeszłam do
ściany, za dużo ich. Strzelałam, ale było ich za dużo, za dużo. Ktoś się zjawił
pomógł mi, kucnęłam, aby nie dostać.
Jak wstałam, przede mną stał ktoś spojrzałam,
ma czerwone oznaczenie ma ramie wilk i żmija.
- Jesteś cała? - zapytał chłopak białymi
włosami
- Tak, dziękuje za pomoc. - uśmiechnęłam się
do nich. Było ich czterech, w tym jedna dziewczyna. - Ava jestem, chce znać
imiona wybawicieli. – zachichotałam.
- Maggie jestem. - powiedziała czarnowłosa,
może się dogadamy.
- Ayako milo mi. - powiedział niebiesko włosy
zapewne lider żmij.
- Eizō i Ethan, nam też miło - powiedzieli
obaj.
- Pomożecie mi te ciała zabrać na tamte ciała?
- zapytałam i zaczęłam ciągnąć jakieś ciało, Maggie mi pomogła. Evan się
dopiero teraz zjawił. Gdy ciała były posprzątane spojrzałam na ramie, całe
żadnych zadrapań. Miałam farta.
***
Po dwóch godzinach pojechali, pożegnałam się i
wróciłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i poszłam wziąć prysznic, starczy mi tej
zabawy na dziś. Evan mi wparował do pokoju jak byłam w samej bieliźnie.
- Ava, chciałem... - przerwał i patrzył na
mnie. Stal jak ten słup soli. Założyłam krótkie spodenki i crop top. Podeszłam
do niego.
- Podobało się to, co widziałeś? - położyłam
ręce na jego szyi.
- Ta, no niezła jesteś. Wracając co się tam
stało? Nie słyszałem nic, ktoś mnie zaczepił i dopiero później dotarłem.
Zaatakowali cię? - pociągnęłam go za rękę, aby usiadł na moim łóżku.
- Dzięki. To jak poszedłeś usłyszałam jakieś
glosy była to horda zombie, strzelałam do nich ale było ich za dużo. Nie miałam
gdzie uciec, stali blisko no i usłyszałam samochody, ktoś zaczął strzelać to
kucnęłam, aby nie dostać. Potem ty się zjawiłeś. Więc musiałeś mnie zostawić,
jakby nie przyjechali byłabym martwa i nie byłoby mnie tu teraz. Może uważaj,
gdy kogoś na otwartym terenie zostawiasz. - mówiłam spokojnie ale zła.
- Przepraszam - przejechał dłonią po włosach.
Przygryzałam wargę. Przysunęłam się bliżej Evan'a. Pocałowałam go. Gdy się
odsunęłam patrzyłam na dłonie.
Była cisza.
-Ava... - Usłyszałam swoje imię, ale nie podniosłam
głowy. Czemu? Bałam się jego reakcji? Zależy mi na nim? No tak nie chce,
stracić kolegi czy jakoś tak ale co to było.
Evan? <niezręczna sytuacja, co zrobisz
wyjdziesz czy cos innego>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz