24 sierpnia 2017

Od Ayako CD Evan'a

Z dwoma plecakami założonymi na ramiona jednym ramiączkiem, oraz siostrą na rękach i łopatą wcale nie był tak wygodnie iść, tym bardziej, że chłopak miał naprawdę szybkie tępo marszu. W dodatku mimo ćwiczeń jakie fundował mi ojciec bardziej przystosowałem się do ucieczek, chowania i wspinania gdzie się da, a nie dźwigania ciężarów czy długiej walki. Do wojska bym się nie nadawał, czego Iso pewnie by ode mnie oczekiwał gdyby nie ta apokalipsa. Im dłużej szliśmy, tym bardziej się męczyłem, jednak nie chciałem pomocy. Po prostu chciałem to zrobić sam, nawet jeżeli wydaje się na to za słaby fizycznie i emocjonalnie. Czułem jak po twarzy powoli zaczyna spływać mi pot.
- Evan… Daleko jeszcze…? – postanowiłem wreszcie zapytać, czując że długo to tak nie wytrzymam, a mdlenie w tych czasach ze zmęczenia to nie najlepszy pomysł.
- Ah, przepraszam. To już za tym murkiem, widzisz te drzewa? – odpowiedział wskazując na korony drzew. Uniosłem lekko głowę aby się im przypatrzeć. Cicho westchnąłem z ulgą wiedząc o tym, że już praktycznie jesteśmy i jak tylko zakopie martwe ciało będę mógł poszukać jakiejś kryjówki, tyle, że teraz samotnie. Po chwili takiego stania w zamyśleniu, ruszyłem w stronę otworu w murze, które pozwalało do niego wejść. Upatrzyłem drzewo z w miarę rozłożystą koroną i położyłem pod nim ciało Mii z zamiarem wykopania dosyć głębokiego dołka. Może nie był to cmentarz i nie był to typowy pogrzeb, ale jakoś nie cieszył mnie fakt, że jej ciało mogły by zjeść te potwory. Z tego co zauważyłem Evan poszedł za mną, jednak nie zwracałem na to większej uwagi. Wziąłem w ręce łopatę i powoli zacząłem wykopywać dół.
- Jeśli masz coś do roboty, to nie musisz mi dotrzymywać towarzystwa. - powiedziałem łagodnie. W głębi duszy cieszyło mnie, że jeszcze nie zostałem sam, jednak nie chciałem zajmować mu czasu, bo zapewne ma coś lepszego do roboty. Chociaż kto tam wie kto i co robi w tych czasach.

< Evan? Pójdziesz sobie czy zostaniesz? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy