- Mhm. - mruknął cicho czując przyjemne ciepło bijające od starszego.
Delikatny dotyk, który mu towarzyszył i którego zawsze tak bardzo
nienawidził, tym razem był dla niego czymś uspokajającym, czymś czego
już od dawna podświadomie pragnął. Joseph nie bardzo miał ochotę
przerywać sytuację w jakiej się znalazł, a widząc, że Ethan’owi również
się do tego nie spieszy, po prostu oddał się temu wspaniałemu uczuciu
wtulając się w ciało chłopaka jeszcze bardziej. Ku jego zdziwieniu,
białowłosy również się temu nie sprzeciwiał, a mogłoby się zdawać, że
sam także zdecydował się po prostu pójść za ciosem i objął młodszego
jeszcze mocniej…
...wkrótce ociężałe powieki podniosły się, a chłopak mógł ponownie ujrzeć otaczający go świat. Nie miał nawet pojęcia, kiedy udało mu się zasnąć. A sądząc po tym, że jego ciało doskonale odczuwało czyjąś bliskość, mógł się tylko domyślać, że Ethan także poszedł w jego ślady. Na jego plecach mocno zaciskały się dłonie starszego, a on sam leżał mocno wtulony w jego szyję. Ethan nadal spał, znowu Joseph zdając sobie sprawę z tego w jakiej znajdował się sytuacji, był już całkowicie wybudzony. Wiedział, że jeśli teraz jego towarzysz otworzy oczy, to atmosfera może stać się znacznie napięta, i to zdecydowanie bardziej niż wtedy, gdy kilka godzin temu starszy mierzył bronią do chłopaka. Delikatnie podparł się dłonią na klatce piersiowej chłopaka usiłując się podnieść, tym samym nie chcąc wybudzić starszego. Próbował wstrzymywać oddech by nie wydawać z siebie nawet najcichszych odgłosów, co tak naprawdę mijało się z celem, bo Ethan nie polował na ludzkie mięso tak jak te wszystkie bezmózgie istoty czyhające na nich kilka pięter niżej, które przyciągał każdy szmer podobnie jak światło na owady. Mimo tego wciąż próbował jak najcichszym sposobem wydostać się z objęć starszego, co zdecydowanie nie należało do najprostszych zadań. Przesunął dłoń nieco niżej natrafiając na jakiego żebra. Zdziwił się, że ktoś tak umięśniony i dobrze zbudowany może mieć aż tak wyraźne w dotyku kości, które w tym przypadku nie świadczyły o urodzie, a jedynie o tym, że białowłosy ma złe nawyki żywieniowe, a właściwie to nie ma ich wcale. W pozycji leżącej jego nienaturalnie wychudzone ciało jeszcze bardziej dawało o sobie znać. Joseph zapatrzony w jego sylwetkę nawet nie zauważył, gdy Ethan zdążył otworzyć oczy, którego wzrok od razu zawędrował w stronę towarzysza. - ...potrzebujesz czegoś? - usłyszał jego ochrypły głos, który przez krótką chwilę słyszał jak przez mgłę, gdy jego serce zaczęło bić z podwójną szybkością.
- Cóż, chciałem tylko zapytać, czy nie chciałbyś może czegoś zjeść? - natychmiast zabrał dłoń i pospiesznie wstał z miejsca wolnym krokiem odchodząc w stronę torby położonej niecałe dwa metry dalej.
- Z chęcią bym coś przegryzł. - i tu znów, ochrypły, zmęczony głos. Chłopak tylko zdążył odpowiedzieć następnie przewracając się na bok znów zamykając oczy. Joseph będąc już w bezpiecznej odległości odetchnął z ulgą i przysiadł tuż obok swojego plecaka, w którym zaczął czegoś szukać. Śpiący Ethan to chuja wiedzący Ethan. Zapamiętać. Spojrzał jeszcze raz w stronę śpiącego mężczyzny po czym ze zmarnowaniem zapiął ponownie plecak. Tabletki... znów zapomniałem, że to on je trzyma przy sobie. Obym tylko później o nich nie zapomniał. Sięgnął za mapę leżącą obok następnie ją rozwijając i uważnie się jej przyglądając. Wszystkie tereny na niej były zaznaczone. Prawie. Jednakże nie spieszyło mu się wyruszać na wyprawę w głąb lasu, w którym nie znalazłby nic pożytecznego. Nie chciał wyruszać nigdzie dalej na ślepo, ale szukanie punktu turystycznego z jakimiś mapami czy planami miasta też nie było jego priorytetem. On sam nie był nawet do końca pewien w jakim miejscu się znajduje. Jednego dnia był w Korei, a kolejnego znalazł się w szpitalu kontynent dalej. Tocząc walkę o przetrwanie nawet nie miał chwili by zastanowić się nad tym, co tak naprawdę się zdarzyło i co było tego przyczyną. Czy szukanie odpowiedzi miało jakikolwiek sens?
...wkrótce ociężałe powieki podniosły się, a chłopak mógł ponownie ujrzeć otaczający go świat. Nie miał nawet pojęcia, kiedy udało mu się zasnąć. A sądząc po tym, że jego ciało doskonale odczuwało czyjąś bliskość, mógł się tylko domyślać, że Ethan także poszedł w jego ślady. Na jego plecach mocno zaciskały się dłonie starszego, a on sam leżał mocno wtulony w jego szyję. Ethan nadal spał, znowu Joseph zdając sobie sprawę z tego w jakiej znajdował się sytuacji, był już całkowicie wybudzony. Wiedział, że jeśli teraz jego towarzysz otworzy oczy, to atmosfera może stać się znacznie napięta, i to zdecydowanie bardziej niż wtedy, gdy kilka godzin temu starszy mierzył bronią do chłopaka. Delikatnie podparł się dłonią na klatce piersiowej chłopaka usiłując się podnieść, tym samym nie chcąc wybudzić starszego. Próbował wstrzymywać oddech by nie wydawać z siebie nawet najcichszych odgłosów, co tak naprawdę mijało się z celem, bo Ethan nie polował na ludzkie mięso tak jak te wszystkie bezmózgie istoty czyhające na nich kilka pięter niżej, które przyciągał każdy szmer podobnie jak światło na owady. Mimo tego wciąż próbował jak najcichszym sposobem wydostać się z objęć starszego, co zdecydowanie nie należało do najprostszych zadań. Przesunął dłoń nieco niżej natrafiając na jakiego żebra. Zdziwił się, że ktoś tak umięśniony i dobrze zbudowany może mieć aż tak wyraźne w dotyku kości, które w tym przypadku nie świadczyły o urodzie, a jedynie o tym, że białowłosy ma złe nawyki żywieniowe, a właściwie to nie ma ich wcale. W pozycji leżącej jego nienaturalnie wychudzone ciało jeszcze bardziej dawało o sobie znać. Joseph zapatrzony w jego sylwetkę nawet nie zauważył, gdy Ethan zdążył otworzyć oczy, którego wzrok od razu zawędrował w stronę towarzysza. - ...potrzebujesz czegoś? - usłyszał jego ochrypły głos, który przez krótką chwilę słyszał jak przez mgłę, gdy jego serce zaczęło bić z podwójną szybkością.
- Cóż, chciałem tylko zapytać, czy nie chciałbyś może czegoś zjeść? - natychmiast zabrał dłoń i pospiesznie wstał z miejsca wolnym krokiem odchodząc w stronę torby położonej niecałe dwa metry dalej.
- Z chęcią bym coś przegryzł. - i tu znów, ochrypły, zmęczony głos. Chłopak tylko zdążył odpowiedzieć następnie przewracając się na bok znów zamykając oczy. Joseph będąc już w bezpiecznej odległości odetchnął z ulgą i przysiadł tuż obok swojego plecaka, w którym zaczął czegoś szukać. Śpiący Ethan to chuja wiedzący Ethan. Zapamiętać. Spojrzał jeszcze raz w stronę śpiącego mężczyzny po czym ze zmarnowaniem zapiął ponownie plecak. Tabletki... znów zapomniałem, że to on je trzyma przy sobie. Obym tylko później o nich nie zapomniał. Sięgnął za mapę leżącą obok następnie ją rozwijając i uważnie się jej przyglądając. Wszystkie tereny na niej były zaznaczone. Prawie. Jednakże nie spieszyło mu się wyruszać na wyprawę w głąb lasu, w którym nie znalazłby nic pożytecznego. Nie chciał wyruszać nigdzie dalej na ślepo, ale szukanie punktu turystycznego z jakimiś mapami czy planami miasta też nie było jego priorytetem. On sam nie był nawet do końca pewien w jakim miejscu się znajduje. Jednego dnia był w Korei, a kolejnego znalazł się w szpitalu kontynent dalej. Tocząc walkę o przetrwanie nawet nie miał chwili by zastanowić się nad tym, co tak naprawdę się zdarzyło i co było tego przyczyną. Czy szukanie odpowiedzi miało jakikolwiek sens?
<Ethan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz